Sam pomysł wyjściowy dosyć oryginalny,ale mam wrażenie,że można bylo z niego wyciągnąć dużo więcej. Generalnie mamy dwie fazy snów o bohaterze-tę obojętną i tę złowieszczą.
Bierność - zło
Aż się prosi aby po fazie snów, gdzie Cage pojawia się jako bierny uczestnik, pojawiła się wersja bohaterska. Cage spełnia w snach marzenia,fantazje,niekoniecznie erotyczne jak u tej panny z korpo, dokonuje aktów altruizmu, niesie pomoc,rozwiązuje problemy.Można by fajnie się przy okazji zabawić schematami kina superbohateskiego i wycisnąć z tego trochę inteligentnego humoru [którego notabene jest jak na lekarstwo ]
Wielbiony przez wszystkich, kochany,ubóstwiany, nagle zaczyna się pojawiać w snach jako ten czyniący zło,co w filmie faktycznie ma miejsce.Jednak to zło jest bardzo ogólne, koszmary podobne do siebie,nie do końca kupuję tę niechęć i nienawiść do głównego bohatera. Gdyby jednak atakował w sposób bardziej spersonalizowany,uderzał w osobiste traumy,byłoby to mocniejsze.Ofierze gwałtu śnił by się jako gwałciciel, byłemu więźniowi Auschwitz jako niemiecki strażnik-oprawca, komuś komu spalił się dom, jako szalony piroman itp. Oczywiście część ,szczególnie mlodszych osób nie ma na koncie wielkich traum życiowych [jeszcze],ale każdy ma swoje ukryte lęki,fobie,coś co je przeraża i gdzie można uderzyć by je spotęgować,
Tak wiec idealny przebieg snów:
bierność- dobro- zło
Po tym potężnym ataku na zbiorową świadomość parabola wzlotu i upadku głównego bohatera byłaby zarysowana rzetelniej i wyraźniej i samo zakończenie mogłoby być również bardziej dramatyczne.
Nie jest to zły film, nawet momentami bardzo dobry,ale skoro miałby być filmem kultowym, jak się go reklamuje, brakuje mu trochę iskry, tego kontrolowanego szaleństwa,tego czegoś,co poza ogólnym wrażeniem sprawia,że chce się do niego wracać. Scen,dialogów,motywów,które żyłyby i lślniłyby oderwane od całości.