Recenzja filmu

8 milimetrów II (2005)
J.S. Cardone
Johnathon Schaech
Lori Heuring

O 8 milimetrów za dużo...

O Joelu Schumacherze mówić można wiele, ale jak lew bronił będę jego osoby jako reżysera. Choć miał dwie "batmanowe" wpadki, to jego kariera układa się całkiem interesująco. W 1999 roku popełnił
O Joelu Schumacherze mówić można wiele, ale jak lew bronił będę jego osoby jako reżysera. Choć miał dwie "batmanowe" wpadki, to jego kariera układa się całkiem interesująco. W 1999 roku popełnił "8 milimetrów", mroczny thriller, obok którego trudno było przejść obojętnie. Lata mijały i nagle kogoś w Hollywood olśniło, że małe dzieło twórczego nowojorczyka nie doczekało się jeszcze kontynuacji. Postanowiono więc to zmienić i w 2005 roku niejaki J.S. Cardone spłodził "8 milimetrów 2". David Huxley (Johnathon Schaech), początkujący polityk wraz ze swoją narzeczoną Trish (Lori Heuring) zostaje wplątany w szantaż i morderstwo, a dokładnie to jego szantażują i wrabiają w morderstwo. A wszystko zaczyna się od zdjęć z pewnej niewinnej orgii, w której oboje uczestniczyli na wakacjach. Jak widać, znów mamy temat prosty jak budowa cepa, niestety podany gorzej niż zazwyczaj. Scenariusz jest maksymalnie wtórny, przewidywalny i odstraszająco nudny. Widz (zazwyczaj płci męskiej) zainteresować może się akcją tylko wtedy, gdy na ekranie jakaś obficie wyposażona aktorka pochwali się swoimi walorami. A i to po jakimś czasie staje się wyjątkowo nużące, gdyż tak naprawdę cały film składa się właśnie z bardziej lub mniej odważnych scen erotycznych przeplatanych nijakimi dialogami, które mają nas chyba przekonać, że to wszystko ma jakiś większy sens. A sensu owszem, nabiera (teoretycznie), ale na minutę przed końcem, więc tylko naprawdę wytrwali będą w stanie się o tym przekonać, albowiem wątpię, by znalazła się duża grupa osób na tyle wytrzymałych, by wysiedzieć do końca. Dobrze - poznęcałem się trochę nad fabułą (lub jej brakiem), ale to jeszcze nie koniec. Niewiele dobrego można też powiedzieć o obsadzie. Aktorzy odtwarzający dwie główne role mają w sobie tyle wyrazu, co resztki wosku pozostałego po odlaniu eksponatów w muzeum Madame Tussaud. Owszem, niezbyt to pochlebne, ale takie są fakty. W końcu, ile można patrzeć na Schaecha, który na każdą sytuację reaguje tym samym zestawem - wyuczonych gdzieś wcześniej - iście pogrzebowych uśmiechów. Już Lori Heuring spisuje się trochę lepiej, gdyż chociaż do pewnego stopnia stara się dać wyraz emocjom, które powinny targać jej bohaterką. Niestety, jej również niezbyt dobrze to wychodzi. Nie do końca wiadomo, czy to wyłącznie wina słabych aktorów, czy też reżysera, który nie potrafił zagonić ich do roboty. Osobiście podejrzewam, że obwiniać należy obie strony jednakowo mocno. Chociaż kontynuację z oryginałem łączy wyłącznie tytuł, to spodziewałem się czegoś więcej. W końcu to właśnie tytuł "8 milimetrów" do czegoś zobowiązuje. To nie jest kolejna część "Piły", gdzie krwawa jatka jest ważniejsza od fabuły, to mroczny, bezkompromisowy thriller - no, może nie mroczny i bezkompromisowy, ale dobrze by było, gdyby chociaż na kartach scenopisu sprawiał takie wrażenie, gdyż na ekranie wyszło dziwadło, które trudno sklasyfikować. Na koniec dodam tylko, że cieszy mnie fakt, że Joel Schumacher nie przyłożył ręki do powstania tego filmu, bo nie wiem, czy umiałby jeszcze kiedykolwiek spojrzeć w lustro.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones